|
SpellForce Forum
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sknerus
Zaklinacz słów
Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Eloni
|
Wysłany: Nie 11:41, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Piękne światło. Cóż za głęboki kolor... - Zawsze doceniałem piękno zanim zniknie, ale teraz trzeba podejść poważnie do sprawy.
Hm, mam nadzieję, że Drish nie idzie na pewną śmierć. Ciekawym co z trollem się dzieje... Może się stąd w końcu ruszę, bez względu na polecenia Drisha? - Miałem epicką bitwę myśli.
''Przygotujcie zaklęcia'' - To zdanie obijało mi się cały czas po wnętrzu czaszki... Zdecydowałem, że zanim cokolwiek zrobię, przywołam sługę w postaci szkieleta i przygotuję swoją wolę do wybuchu lodu. ''Dmuchaj na zimne'' - Święte przysłowie.
Tym razem szkielet był większy i silniejszy niż kiedyś. Warto się szkolić.
O, teraz mam czas na podziwianie! - pomyślałem z radością.
Smród trupa niestety nie pozwalał mi tkwić w miejscu. Rzuciłem ostatni raz okiem na piękne światło i ruszyłem małymi kroczkami w stronę Drisha, a za mną klekotał szkieletowy sługus...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sknerus dnia Śro 20:46, 10 Lis 2010, w całości zmieniany 333 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ari
Arinistrator
Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Piekła, a skąd?
|
Wysłany: Śro 12:05, 10 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Regału co prawda nie udało się przewrócić, ale wspólnymi siłami Drish i Ugruk zakołysali nim na tyle, by siedzący na górze umarlak stracił równowagę.
Byłoby zbyt łatwo, gdyby lisz tak po prostu spadł na ziemię i rozbił się niczym meteoryt uderzający w ziemię. I gdyby spadł jeden...
Ale tak łatwo nie było. Przynajmniej tuzin liszów spadł z regału, a każdy z nich elegancko unosił się kilka cali nad ziemią. Tylko jeden z nich posiadał księgę, nadal otwartą na wysokości zgiętej ręki właściciela. Reszta posiadała tylko kostury, choć to określenie jest chyba zbyt łagodne - były to po prostu długie, krzywe kije, jakby świeżo ucięte z drzewa. O dziwo, umarli nie śmierdzieli, a przynajmniej nie na tyle, by zasłonić odór śmierci dochodzący od "głównego" maga. Ów mag oddalił się, znikając między regałami, a widmowe wizerunki, identyczne, jakby skopiowane, otoczyły trolla i drowa.
Taką właśnie scenę zaobserwował Randarol, którego przyboczny szkielet - w porównaniu do odoru lisza - pachniał niczym szarogórska szlachcianka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sknerus
Zaklinacz słów
Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Eloni
|
Wysłany: Czw 10:36, 11 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
- O kurwa. - Nic innego mi nie przychodziło do głowy, widząc tą scenę. Miałem myśli, żeby uciec... Przecież to pewna śmierć! Poczułem się dziwnie, widząc Drisha i Ugruka... Trzeba im pomóc, ale jak?
Gdy szok minął, przejrzałem na oczy.
- Coś mi tu nie gra, hm... - byłem coraz bliżej rozwiązania. - Przecież reszta liszów nie śmierdzi! To chyba iluzja! - Mając nadzieję, że to prawda, zdecydowałem się podejść bliżej. - Najlepiej byłoby znaleźć prawdziwego lisza, ale ten sobie gdzieś polazł, nie no, świetnie. - wkurzyłem się jeszcze bardziej gdy spojrzałem na Marcusa, który nic nie robił. - MOŻE BYŚ SIĘ RUSZYŁ?! - krzyknąłem ze złością.
- Co można by tu zrobić... O tak, wybuch lodu. Dobra myśl, zobaczymy co się stanie. - pomyślałem z ciekawością. - Rzucam ten czar pierwszy raz w życiu... Mam nadzieję, że nie skończy się to tak, jak z tyłkiem i Agonią...
Skupiłem wszystkie myśli na najbliższej kopii lisza i cisnąłem niebieską, lodowatą kulę, a mój szkieletowy sługus pobiegł w stronę bitwy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sknerus dnia Czw 10:42, 11 Lis 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
1Magol
Skrytopisarz
Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hobbiton
|
Wysłany: Pon 20:11, 11 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Elf pobiegł w kierunku tego wrzeszczącego trolla, który najwidoczniej zwęszył coś co pachniało gorzej od niego...
- Mam tu stać i czekać kiedy nie wiemy co się tam z nimi dzieję?! - Krzyknąłem do pozostałych - Nie wiem jak Ty ale ja biegnę do nich - Odłączyłem się od maga i szybkim krokiem poszedłem w tę samą stronę co Tunetok , po drodze odwróciłem się jeszcze tylko na chwilę i krzyknąłem - Ismailu! Dobrze by było gdybyś poszedł ze mną, za Randarolem wyczuwam magię, a z tego co zdążyłem zaobserwować Ty się również w takowej parasz! - To mówiąc ruszyłem w stronę kompanów.
"Może byś się ruszył?!" - Krzyczał do mnie Tunetok
- Ta nie ma sprawy, tylko co według Ciebie mam zrobić? Ciskać w każdego z nich zaklęciami puki się nie zabiję z wycieczenia? - odpowiedziałem ironicznie...
Nie jedyne co mogę teraz zrobić - pomyślałem - to ściągnąć na siebie uwagę liszy które zaczęły otaczać moich kompanów - po tej myśli W jednej ręce zacząłem kumulować czarną energię a w drugą złapałem pierwszą lepszą książkę i cisnąłem nią prosto w jednego z liszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|